Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zaistniałąsytuacją.„AmożeAbdulmarację,żetowielki
kraj?”
URZĄDDOSPRAWWSZELKICH
Olgajużporaztysięcznypróbowałapołączyćsięz
Wiktorem.Anijegokomórka,aniLidkinieodpowiadały.
Głosautomatycznywsłuchawcewciążinformowało
niedostępnościabonenta.„Gdzieonisą?”zadawała
sobiebezprzerwytosamopytanie.Niemogłauwierzyć
wkrótkiekomunikatytelewizyjne,żegdzieśwSudanie
rozbiłsięsamolotniemieckichliniilotniczychzośmioma
Polakaminapokładzie.
„Aniechtojasnacholera!”pomyślałazezłością.„Te
dupkizliniilotniczychniewiedząnic.Organizator
wycieczkiumywaręce,ajegotureckiakcentzniekształca
słowa,którezwielkątrudnościącedziponiemiecku.”
WyjazddoNiemiecteżniemasensu.Zastałabybiuro
zkompletniebezradnympracownikiem,któryswego
tureckiegoszefawidujeodwielkiegodzwonu.Myśli,że
jakwyjazdbyłubezpieczony,tojużniejegozmartwienie.
Prawdęmówiąc,kilkarozmówtelefonicznychprzekonało
ją,żecałasprawapoczuciawinyzestronyorganizatora
wyjazduograniczysięwyłączniedozałatwieniawypłaty
odszkodowaniaprzezfirmęubezpieczeniową.
„Teblondynyzliniilotniczychteżuprzejmienalegają,
abytylkoczekać.Naco?”dumałabezradna.
Przeszłanadrugąstronęulicy.Spojrzałanatablicęi
przeczytałanapis:„MinisterstwoSprawZagranicznych”.
Panidokogo?usłyszałazapytanieochroniarza.
DopanaPiotraKazimierskiegozwydziałuyyy…
Wsprawiezaginięciaczyinnej?mężczyznaspisujący
danezdowoduosobistegozdawałsięzorientowany,jaki
typsprawtrafiadourzędnika.
Mójbratwrazzeszwagierkązaginęliwkatastrofie
lotniczejodpowiedziała.
Pochwilijakiśczłowiekprowadziłkorytarzamiwprost