Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obóz.
Wiktorposzedłnastronę.Niemiałsiły,więcnawet
tazwykłaczynnośćsprawiałamuwieleproblemówi
zajmowałasporoczasu.Czuł,żenagrzanypiasekparzy
go,wsypującsiędośrodkabutówjaklawa.Dotknął
dłoniąziemi:przypominałarozgrzanydomaksimum
kaloryfer.Byłatwarda,zbita,wysuszonaijałowa.Tylko
tam,gdziewidniaływydmy,zapadałasię,ale
wwiększościnieprzypominałapiaszczystejpustyni.Jedna
skorupazniewielkąilościąstartejskałynapowierzchni.
Podczascałejpodróżyzaledwiewkilkumiejscach
zauważyłstercząceniczympowbijanepatykipojedyncze
roślinycierniste.Suche,brzydkie,szarelubbrązowe.Na
samwidokjużkłuły.
Zwielkimtrudempowłóczyłnogamiwstronęmiejsca,
gdziekilkaminuttemupozostawiłLidię.Prowizoryczny
baldachimzkawałkaszmatydawałodrobinęosłony.
PlecamidoniegoprzysiadłnastopachAbdulimówiłcoś
dosiedzącejbokiemkobietyzapatrzonejwskraj
padającegonastopycienia.Wiktor,pochylony,
podchodziłpowoli,gdynaglezauważyłdużąpopielatą
ropuchęzagrzebanąwpiasku.Wyglądałatak,jakbyza
chwilęmiałaskoczyćnaplecyAraba.Kiedyśwogrodzie
rodzicówotwierałstudzienkę,abywłączyćwodę.Jakie
byłojegozdziwienie,gdyzamiastzaworuchwyciłwłaśnie
takiegoobrzydliwegopłaza.Żabyczęstochowająsięw
wilgotnych,zacienionychmiejscach.WumyśleWiktora
pojawiłosiępytanie:„Cotakawielkaropucharobina
pustyni?”Podszedłjeszczedwakroki,nimdotarłodo
niego,żetoniepłaz,agad.Wążuniósłniecołeb,cofając
go.Terazdopieromężczyznazauważyłspiralnie
naprężoneciałoprzygotowującesiędoataku.Niebyło
czasunaostrzeżenie.Padłjakdługi,łapiącgadaoburącz
zagłowęiprzygniatającwłasnymciężarem.
Arab,przekonany,żektośsięnaniegorzuca,odwrócił
siębłyskawicznieijednymruchemwydobyłspodgalabii