Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
musługi.
Dokądwięcjedziemy?
TerazwracamyzLibii.Zadwadnidojdziemydoosady
mojegoojca.Onzdecyduje,codalej.Naraziejesteśpod
mojąopiekąiniczegosięniemusiszobawiać.Potem
ruszamdalej,aojciecpostanowi,cozwamizrobić.
Rozumiem,alemożepojedziemyzwamidalej
dojakiejś…niechciałbymciebieurazić,ale…cywilizacji.
Wyglądasznamądrzejszego,więcsamsięnadtym
zastanów.Ruszamy,zapadazmierzch!–Abdulszybko
wstałibezdalszychwyjaśnieńposzedłpoganiać
pozostałych.
Coonmanamyśli?Wiktor,mamdziwneprzeczucia.
Tentowartonietylkonarkotyki.Jakimpomagałem,
zauważyłemwojskowepochodzenieopakowań.Moim
zdaniemtomateriaływybuchowe,możeplastiklubC4.
Myślę,żewystarczyłobytego,abywysadzićpół
Warszawy.
Słuchaj!Tomożeuciekniemy?Weźmiemywielbłąda,
wodęi…
Kochana,samasłyszałaś.Doczegokolwiekjest
kilkasetkilometrów.Myiteraznawielbłądzieledwie
siedzimy,ajużniemówmyoucieczce.Dotegokażdyz
nichmabroń.Samawidziałaś.Zakradzieżwielbłądaby
naszabilialbopozostawilinatympustkowiunażer
słońca.Natosamobywyszło.
Więcco?Mamytakznimijechać?
Narazie.
„Cokolwiekzrobimy,możemytylkosobiepogorszyć
sytuację”myślałWiktor.„JeżeliAbduluznał,że
uratowałemmużycie,narazienamnicniegrozi.Inna
sprawatoojciec.Abdulnajwyraźniejdałdozrozumienia,
żejegowładzakończysięzmomentemdotarciado
osady.Dlaczegoniewidzieliśmyżadnegosamolotu?
Przecieżktośpowinienrozpocząćposzukiwania.
Katastrofalotniczatoniebylewypadek”rozmyślałnad