Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ŁadnimiprzyjacielewtrąciłBazylek.Nicnie
powiedzieli,żeteżodlatująrzekł,spoglądającznaczącowstronę
kolegi.
ByłeśtakinieszczęśliwytłumaczyłMiłoszek.Nie
chciałemwięcsprawiaćcidodatkowychprzykrości.Pozatym
dodał,ściszającgłos:jateżtrochęsięboję.Alecorobić?
Musimyleciećijuż.
Gdytakrozmawiali,niezauważyli,żezebrałysięwokółnich
niemalwszystkiezwierzętazLeśnegoPrzedszkola.
Ocochodzi?spytałBazylek,dostrzegłszytłumprzyjaciół.
Wiemy,żejutrowylatujecie,więcprzyszliśmysiępożegnać
powiedziałaWydraAmelia.Noimamydlawasprezent.
Drobiazg,alemożesprawi,żeporozstaniuniebędziewamtaksmutno
dodałaznadziejąwgłosie.
ZarazpotemdoBazylegoiMiłoszapodeszłapanidzięcioł.
Todlaciebierzekła,wręczającBazylkowiniewielkiliść
dębu,drzewa,podktórymprzezcałelatotakczęstorozmawialiisię
bawili...Atodlaciebiepowiedziała,kładącdrugiliśćprzed
Miłoszkiem.
Jakipięknyprezent!ucieszyłsięMiłosz.
Topoto,byścieonasniezapomnieliiwrócilituzarok!Apoza
tymdodałazuśmiechempanidzięciołwielcyzwas
szczęściarze.JateżchciałabymzobaczyćAfrykę.Tepiramidy
ipustynię!Jaskółkimówiły,żeniemanicpiękniejszegoniżjej
śpiewającepiaski.
Bazylekpokiwałżółtągłówką.Tak,pamiętał,comówiłyjaskółki.
Amożetapodróżwcaleniebędzietakazła?Możetamdaleko,
podrugiejstroniemorza,teżbędziemiło?!