Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Marylubiłapatrzećzdalekanaswąmatkęiuważała,żejestona
niezwykleurocza,alenieznałajejprawiewcale,nicteżdziwnego,
żeniemogłajejkochaćanitęsknićponiej,gdystraciła.Inie
tęskniłazupełnie,aponieważzawszebyładzieckiemnader
egoistycznym,przetowszystkieswemyśliskierowałakusobie,jak
zresztązawszezwykłaczynić.Gdybybyłastarsza,możebyprzeraziła
myśl,żezostałacałkiemsamanaświecie,aleprzecieżbyłajeszcze
małaizawszetoinnioniejmyśleli,sądziłazatem,żetakwłaśniemusi
być.Chciałatylkowiedzieć,kiedyznajdziesięmiędzymiłymiludźmi,
którzybędądlaniejgrzeczniipozwoląjejnawszystkiewybryki,jak
tozawszeczyniłaAyahiresztasłużby.
Wiedziałaotym,żeniepozostaniewdomupastora,gdzie
narazieumieszczono.Inieżyczyłasobietampozostać.Pastorbył
biedny,miałpięciorodzieci,wszystkieprawiewrównymwieku;miały
brudnesukienki,nieustanniesiękłóciłyiwydzierałysobiezabawki.
Marynienawidziłazaniedbanegodomupastoraibyłatakanieznośna
dlawszystkich,żeżadnezdzieciniechciałosięzniąbawić.Zaraz
drugiegodniadalijejprzezwisko,którewprawiałowfurię.
PierwszypomyślałotymBazyli.Byłtomałychłopczyk
obladoniebieskichoczachizadartymnosie,aMarypoprostuścierpieć
goniemogła.Bawiłasięsamapoddrzewami,dokładnietak,jak
owegofatalnegodnia,gdyzaczęłysięwszystkienieszczęścia.Robiła
klombikizziemi,aBazylistałwpobliżuiprzyglądałsię.Narazzajęła
gojejzabawaipodrzuciłpomysł.
Czemunieustawiszkupkikamieni,nibyżetoskały?rzekł
doniej.O!Tutaj,wśrodku.Ipochyliłsię,bywskazaćmiejsce.
Idźprecz!Niecierpięchłopców,idźprecz!zawołałaMary.
PrzezchwilkęBazylibyłzły,potemzacząłsiędroczyć.Tak
postępowałzawszezsiostrami.Zacząłokołoniejtańczyć
ipodskakiwać,śmiałsięiśpiewał:
PannoMary,kapryśnico.