Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Ocociwłaściwiechodzi?
–Doskonalewieszoco!Samasięprosiszokłopoty!
Pracawmediachjeszczenikomuwtejrodzinieniewyszła
nazdrowie,pamiętasz?Dookołatrwanieomalwojna.Aty
niedość,żezuporembierzeszwtymudział,tojeszcze
robiszreportażezterenu,zamiastwysłaćtamroboty.
–Mamo,zadużosiędzieje.Tostanowczoprzekracza
możliwościrobotów,zwłaszczażeteznaszejstacjinie
sąspecjalniezaawansowane.Świetniesięsprawdzają
podczaswywiadówwkosmodromie,aleto,cosiędzieje
naulicach,jestzbytnieprzewidywalne,żebymaszyna
byławstaniesensownierelacjonować–odparłaVika,
natychmiastżałując,żenieugryzłasięwjęzyk.
–Nowłaśnie!Samatopowiedziałaś:to,cosiędzieje
naulicach,jestzbytnieprzewidywalne.Atysobie
chodziszbeztroskomiędzytymiwichrzycielamiizupełnie
nieliczyszsięztym,żejamogędostaćzawału.
–Ciekawe,czytybyśniebyła,jaktoujęłaś,
wichrzycielką,gdybyciebierządtaktraktował–
rozzłościłasięnadobreVika.
–To,jakmnierządtraktuje,niejesttwojąsprawą–
ucięłamatka.–Masięwżyciuto,nacoczłowiekzasłużył
izapracował.
–Norzeczywiście–powiedziaładrwiącoVika
iszerokimgestemwskazałaprzestronnysalon.–
Zapracowałaśsobienatotym,żemiałaśfarturodzićsię
wśródnadrodowców.Acibiedacynadoleciężkopracują
igównomają,bourodzilisięwfabrykach.Nieznają
swoichmatek!Więcej,nieznająnawettegosłowa!