Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Janbysięlepiejswoimisprawamizajmował
skrzywiłsięGrzeszolski.Matkadodała:
AnieboszczkaAnnajeszczewtedyżyła…Strasznie
podłajesttaKuczalska…Nicdziwnego,żemążzniąnie
wytrzymał...Janmówiłteż,żestaryBugajsięskarżył,
żeKuczalskagobije.Jakżeto,własnegoojcabić?
Grzeszolskizłapałsięzagłowę.Chciałomusięwyć.
Jatowszystkoprzecieżwiem!Nietrzebaminiczego
tłumaczyć.AleterazmuszęsięzająćpogrzebemAnny,
więcdobrze,żektośzdziećmiodczasudoczasu
posiedzi.
Niewidzę,żebyśsiępogrzebemzajmował.Leżysz
nałóżkuiksiążkiczytasz…Żeteżtywrodzinę
Bugajówmusiałeśsięwżenićwestchnęłaciężkomatka.
Awogóletobyśniesiedziałtuciąglenagórze,tylko
zdziećmibyśpomieszkał,botamrządząteraznazmianę
CabajównazKuczalską.Całkiemdziecizmarnują.
Grzeszolskiwzruszyłramionami.
Dalekodomniedzieciniemają.Ajapalęfajkę,
topocomajądymwdychać?Cherlawesą,lepiejniech
płucniepsują.
***
Popogrzebiepaninżyniernieposzedłdodomu.Przez
dłuższyczasspacerowałpozaśnieżonychulicachPogoni,
zostawiałśladynachodniku,kluczyłtowjedną,
towdrugąstronę.Płoty,wszędziepłoty,wszędzietakie
samekrzywesztachety,odgradzająceodulicydomy,
warsztatyiliche,przysypaneśniegiemogródki.Pod
płotamibeczki,worki,skrzynki,jakieśpojemnikinie
wiadomozczym.Anaparkanachreklamy,bylejak
przymocowanedosztachet.Tuiówdziezwisałysmętne
strzępybutwiejącegopapieru.
Wiałzimny,północnywiatr.
Niedasięuciecodtrosk,biegającpoSosnowcu
ikopiączezłościądrobnekamyki,jakbytoonebyły
wszystkiemuwinne.PogońtonieateńskaAkademia,
tuniktnierozwiązałżadnegoproblemu,medytując
wciemnychzaułkach.