Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
GARRET
Wśródbrzęczącychowadówprzykucnąłem
wwilgotnym,parującymposzyciubrazylijskiegolasu
tropikalnego,czując,jakpookrytychkamizelką
kuloodpornąplecachspływająstrużkipotu.Tużobok
mnie,wśródpaproci,klęczałnieruchomoinnyżołnierz,
trzymającwrękachM-16zlufąskierowanąwbok.
Resztanaszejzaledwieośmioosobowejdrużynybyła
zanami,rozproszona,milczącaiczujna.Aprzednami,
jakieśstometrówdalej,widaćbyłopołyskujący
wsłońcuniskimurzsurowejziemiotaczający
hacjendę.Widaćbyłoteżstrażnikówzprzewieszonym
przezramięAK-47,którzyprzechadzalisięwzdłużtych
murów,nieświadomi,żesąobserwowani.Byłoich
sześciu,awśrodkunapewnodwarazytyle,dotego
dochodzilisłużący,którychliczbabyłanieznana.Ale
tonieważne.Ilujest,tylujest.Wiadomo,będziewalka,
będąofiarypoobustronach.Jakzwykle.Awszystko
poto,bydopaśćnaszcel.Naszjedynypriorytet.
Bezwzględnypriorytet.
–Bravozająłpozycję–powiedziałemcicho
domikrofonuprzysłuchawkach.
–Dobrze–odparłgłoswsłuchawce,zniekształcony
przezzakłócenia.–Popierwszymstrzalerusza
jednostkaspecjalna.Wyruszaciedopierowtedy,kiedy
celsamsiępokaże.
–Zrozumiałem.
Żołnierzobokmniezrobiłgłębokiwdechipowoli
wypuściłpowietrze.Byłstarszyodemnieoparęlat,
twarzmiałoszpeconąwielkączerwonąświecącąblizną.