Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wlusterkuwstecznymwidziałamikierowcę,ipana
Ramseya.Kierowcazerkałnamnie,ztymżewcalenie
zciekawością,tylkoobojętnie,natomiastsiedzącyobok
niegopanRamseykilkakrotniepokiwałciemnągłową.
Dobrze.Mówdalej.
Pasybezpieczeństwaniecojednakcisnęły,dlatego
najpierwusiadłamtrochęinaczej,poczym
kontynuowałamgładko,bezzająknięcia:
Tamtegodniawybralisięnabroadwayowskimusical
„WestSideStory”.Kiedywracalidodomu,najechał
nanichpijanykierowca.Zginęlioboje.Mójbrat
ijaprzeprowadziliśmysięwtedydodziadków.
Mieszkaliśmytam,dziadekBillrozchorowałsię
bardzopoważnie.Narakapłuc,wzwiązkuzczym
dziadkowieniemogąsięjużnamiopiekować.Dlatego
przyjechaliśmytutaj,dociociiwujka.
Powiedziałam,conależało,iznówwlepiłamoczy
woknozafascynowanatym,codanemibyłozobaczyć,
amianowiciedwieistotyrodzajuludzkiegonadeskach
surfingowych,ślizgającesiępofalach.Rewelacja!
Czegośtakiegonigdydotądnierobiłam,boigdzie?
Potympiachunapustyni?!Niemożliwe.Ato,
cowidziałam,wyglądałobardzozachęcająco.
Naprawdębardzo,niemniejnapewnoniedawałotyle
samoradościcolatanie.Oczywiście,żenie,bonie
manicwspanialszegoniżprzebywanietam,wgórze,
kiedyunoszącięprądypowietrzne,kiedywiatrowiewa
citwarz,kiedyczujesztenwiatrpodskrzydłamiTak
właśniejest,ajaniestetytolatomiałamspędzićtylko
iwyłącznienaziemi.Istądrefleksja.Ludzie,
ograniczenidostąpaniadoziemi,mająszczęście,