Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wpromieniuwielukilometrów,opróczDantego,mnie
inaszychnauczycieliniebyłonikogo.Owszem,byliśmy
tampodścisłąochroną,zdalaodciekawskichspojrzeń,
awięccałkowiciebezpieczni.Niemniejbyło
tonajnudniejszemiejscepodsłońcem.
Znowuzaczęłamsięwiercić.Kiedyniechcący
uderzyłamwoparciefotelaprzedemną,panRamsey,
wyraźniejużzirytowany,skarciłmnie:
–Ember!Siedźspokojnie!
Spojrzałamnaniego,jaktosięmówi,spodełba,ale
usiadłamjaknależy–przedewszystkimnieruchomo
–boznówusłyszałamto,cosłyszałamjużmilionrazy:
–Niewierćsię!Uspokójsię!Bądźcicho!
Ajaniestetyniepotrafiłamsiedziećspokojnie
wjednymmiejscuprzezdłuższyczas.Nigdyniebyłam
wtymdobra,mimożenauczycieledokładaliwszelkich
starań,bywyuczyćmnie„choćodrobinycierpliwości”.
ZwłaszczapanSmith,któryprzybyleokazjiprzynudzał:
–Cierpliwośćtowielkazaletanaszegogatunku,
ponieważnawetnajlepiejobmyślonegoplanunie
zrealizujesięwjedendzień.Itowielkiluksus,jeślinic
cięniegoniimożeszspokojniepomyśleć,
wykalkulować,bypotemprzekonaćsię,żetopopłaca.
Talonprzetrwałprzezwieki,idalejbędzietrwać,
ponieważTalonrozumieznaczeniecierpliwości.Awięc
skądsięuciebiebierzetencholernypośpiech,
pisklaku?
Aztejgłupiejnadziei,proszępana,żejeślisię
pośpieszę,towreszciebędęmiałatrochęczasudla
siebie,któregobrakujemiodzawsze.Czasuwolnego,
kiedybędęmogłarobićto,nacomamochotę.Bokiedy