Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–OdkiedyTomzobaczyłcięwThorpePark,gadaotobiebez
przerwy–dodajeCheska.
–Toprawda!Wybacz,Jano,poprostuniemogęuwierzyć,
żeniktwcześniejniepróbowałcięzrekrutowaćdożadnejagencji.
Jesteśodkryciemdekady!
Czuję,jakpłonąmipoliczki.
–Tom!Nieonieśmielajtejbiednejdziewczyny–upomina
goCheskainalewamiszklankęwody.
–Jano,mojadroga–wtrącaRo–jesteśnaprawdęwyjątkowa.
Wieszotym?
Kurwa,comamodpowiedziećnacośtakiego?
–Eee.Okej.Dzięki.
Cheskasięuśmiecha.
–Niechzgadnę.Wszkoleludzienabijająsięztwojego
wyglądu...prawda?
Tokrępujące.Unikamspojrzeniamamy.
–Czasami.NazywająmnieŻyrafąitakdalej.Aniejestemnawet
dobrawnetball.
Wszyscychichoczą.
–Widzisztęścianę?–Cheskawskazujeprzezszybęnaścianę
korytarza.Wiszątamrzędypołyskującychfotografii.–Każdaztych
dziewczątbyłanazywanaDziwolągiemalboTyczką,albo
Patyczakiem...aniemalwszystkiesłyszały,żesąŻyrafami.Teraz
zarabiająznamitysiącefuntów.
–Jano,maszunikalnąurodę.–Rozsiorbnięciemkończyswoje
latteikostkilodugrzechocząwpustejszklance.–Będęztobą
totalnieszczera.Byćmożetwojatwarznienadajesiędobardzo
komercyjnychkampaniikosmetyków,aledoedytoriali[2]ina
wybieg...OMÓJBOŻE,niemagranictego,comogłabyśosiągnąć.
–Naprawdę?