Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
KolejnydyżurnocnyprzypadłHancedopierotydzieńpóźniej,
wdodatkutymrazempełniłagoniesama,azmilczącąZochą.
Koleżankabyłatypemmimozy,wyniosłejijakbynastałepogrążonej
wreligijnymuniesieniu.Zawszewgorsecie,dziękiktóremu
pozostawałanieustanniesztywnajakkij,wdodatkuominieMatki
Boskiejzkościelnejfiguryprzechadzałasięwzdłużłącznic
telefonicznych,zupełnieignorującsiedzącąprzybiurkuHannę.Gadać
zZochąwłaściwiesięniedało,botakjakpowtarzałaMarysia,było
toniemaljakgadaniedoobrazu.Niestetyniedałosięrównieżprzy
niejzdrzemnąć,boniewiadomo,czymimozaniedoniosłabyotym
kierownikowilubnawetnienapisałaraportu.
Naglecentralaożyłainocnąciszęprzerwałnatarczywybrzęczyk.
Zamigałateżlampka,wskazującgniazdodzwoniącegoabonenta.
Hannazerknęłanazegar,byłatrzeciatrzydzieści,coskwapliwie
zanotowała.Zochatymczasemodebrałaiwykonałapołączenie.
Zanotuj,numerosiemsetdwadzieściadosześćsetsześćnakazała
koleżanceswoimzimnym,stanowczymgłosem.
Hankawciągnęłapowietrze.Tesamenumery,tasamagodzina.
DoktorIksznówrozmawiazzachrypniętymGustawem,niemożebyć
inaczej.Koniecznietrzebasiędowiedzieć,coplanują,bojeszczeznów
kogośnapadną!TylkocopowiedziećZośce?Przecieżtasztywnalala
niedasięnamówićnazłamanieregulaminuipodsłuchiwania.Poza
tymjakjejwytłumaczyć,żeprzeszpiegijużmiałymiejsceidlatego
Hannawieozagrożeniu?Wybuchnieskandal,którywnajlepszym
wypadkuskończysiędyscyplinarnymzwolnieniem.
Zacisnęłazatemzębyisiedziała,przebierającpodbiurkiemnogami
znerwówizbezsilności.JaknazłośćZochawróciładoswojej
sztywnejprzechadzkiprzedfrontemcentrali.Mijałyminuty,rozmowa
trwała,apannęKabałęcorazmocniejdręczyłowrażenie,żezkażdym
tyknięciemzegaraumykajejcośważnego.Wkońcuwstałaipodeszła
dodrzwi,poczymwyjrzałanakorytarz.
Cociętaknosi?Mimozachybaporazpierwszyzainteresowała
siękoleżanką.