Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszyscySkaardowie.ByłValacianinem,chudymikościstym,
ooliwkowejcerzeiciemnychoczachokolonychgęstymi,czarnymi
brwiami.Równieczarneidługiedoramionwłosyodgarnąłzaucho
iwtedyFloradostrzegła,żenosiłwchrząstcetrzymałe,srebrne
obręcze.(Bardzoarchaiczne,pomyślała).Wyglądałnarok,możedwa
latastarszegoodniejsamej.
Alecośwsposobie,wjakiposługiwałsiętłuczkiemimoździerzem,
cośwnimsprawiało,żeniewydawałsięmłody.Poruszałsięjakktoś,
ktopoznałżycieizdążyłsięnimzmęczyć,jakktośowielestarszy.
Wsypałłyżeczkętego,corozgniatał,doparującegokubkaizamieszał
energicznie.Następniepochyliłsięnadnią,aonazamarła
zzaciśniętymipowiekami.
–Ee…wiem,żejużnieśpisz–powiedział;miałłagodny,ale
dziwnygłos.–Iwiem,co…–urwał,jakbyszukałodpowiednichsłów,
alenieumiałichznaleźć.–Cocięspotkało.Przygotowałemcoś,
comogłobycipomóc,jeślichcesz.
Powoliotworzyłaoczy.Byłtakblisko,żemogładostrzecdołeczki
wjegopoliczkach.Wdłonitrzymałkubek,wktórymwymieszałzioła
iktowie,cojeszcze.Sercewaliłojejtakgłośno,żebyłaprzekonana,
żejesłyszy.
–Coto?–wykrztusiła,akiedysięodezwała,jejgardłozapłonęło.
–Toeliksirdlakobiet,któreniechcązostaćmatkami.
Och.
Niezajdzieodtegowciążę.Natychmiastogarnęłająfalawstydu,
poczuciawinyiwstrętu.
–Wiem,jakKaer-Isianiepodchodządotakichrzeczy.Naprawdę–
zapewniłją.–Iniezamierzamcięokłamywać:przezjakiśczas
będzieszczułasięfatalnie.Alejestjeszczenatylewcześnie,żeby
ztegoskorzystać.
Floraponowniezacisnęłapowieki,proszącgorączkowo,żebymogła
wrócićdotamtegomiejscanaklifie,zBeth,żebytendzieńskończył
sięnormalnie,takpoprostu.Żebymogławrócićdozamku,pójśćspać,