Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
Sara
WysunęłamsięzciepłychramionIanaizaczęłamzbieraćswojerzeczy
rozrzuconepokontenerze.
Jestśrodeknocymruknął.Przekręciłsięnabok,
byobserwować,jaksięubieram.
Wiempuściłammuokoiwłaśniedlategowyjdęteraz,póki
wszyscyśpią.
Itakgadająonas,odkądprzylecieliśmyturazem.
Niechsobiegadają.Jaknarazieniktnasnienakryłiniechtak
zostanie.
Jezu,aletyjesteśuparta!westchnąłizaplótłmuskularne
ramionazagłową.
Atynie?Spojrzałamnaniegoostro.Przecieżjuż
citłumaczyłam,żeniechcęsięobnosićztym,cojestmiędzynami,tu,
namisji.
Acojestmiędzynami?Uniósłsięnałokciach.Mogę
towkońcunazwaćczynadalbędziemymówićotym„to”?
Ianjęknęłamserio?Potrzebujeszetykietki?Comam
cipowiedzieć?„Ej,możesznazywaćmnieswojądziewczyną”?
Chryste…Toostatnitydzień.Wrócimydodomuiwtedypomyślimy,
codalej,dobra?
Jakchceszburknął.
Tentematzakażdymrazemkończyłsięmniejsząlubwiększą