Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dotego,żebymchciałsięurzeczywistnićidziałać.Moje
organyrosły,począwszyodmaleńkichzalążków,wątroba
puchła,nerkidojrzewały,kościprzyjmowałydocelowy
kształt.Rosłemszybko.Wsnachspotykałemsnymamy.
Odbywaliśmykrótkierozmowy.
Mamo?
Tak?
Mamo?
Słucham.
Sercemidrży…czasemściskamniewpiersi…brakuje
mitchu…jakbymmiałumierać.Nieumiemtego
zatrzymać.
Mojedziecko.
Tak?
Jateżtoczuję.Mojesercedudnimiwpiersiijateż
nieumiemtegozatrzymać.
Wkrótcemamazaczęłazaciskaćwokółsiebiepasek.
Nadalniepodjęłażadnejdecyzji.Zkażdymdniempasek
zaciskałsięmocniejicorazciężejbyłojejoddychać.
Czasemrobiłatotakszybkoipłytko,żeniemogłemjej
dorównać.Nadalchodziładoszkołyjakgdybynigdynic.
Pewnegoranka,kiedyniemogłazapiąćguzików
szkolnegomundurka,trzymającplecak,opadła
napodłogęizaczęłapłakać.
Plotkirozeszłysiępookolicywmgnieniuoka.Tata
przyznałsiędowszystkiegoswojemuojcu,którywrócił
dodomupijanywśrodkudniaizacząłgopoliczkować.
Choćbyjednakniewiadomoileuderzeńwziąłnasiebie
tata,anirazunieprzyznał,żepostąpiłźle.Podobnesceny
działysięwdomumamy.Ztwarząwykrzywioną
gniewemdziadekwyrzucałzsiebiewszystkieznane
muprzekleństwa.Niebyłowdomunikogo,ktobysię