Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tonieczasnapopispanaumiejętności,panieLaruezganił
goprofesor,przenoszącnaniegocałąuwagę.Nauczycielpochyliłsię
nadnotesemizacząłgoprzeglądać.
Zawszejestczasnapokazanie,żejestsięwczymśdobrym
odgryzłsięchłopakwgrzecznysposób.
Wobectegochybaźlepanzrozumiałutwórskontrowałprofesor,
zsuwającokularynaczubeknosaiwpatrującsięwniego.„Trzeźwo
myślącychludzinigdynierozpieradumazwłasnychtalentów”1.
Niechwięcpanuzna,żejestemszalony.
Nauczycielwydałzsiebiecicheprychnięcie,pełnedezaprobaty.
Doprawdy,niemamczasunapolemikisłowneztobą.
Westchnął.Przejdźmydotematuzajęć.
Kącikustchłopakadrgnąłnieznacznie.Chybaznowumnie
uratował.
Wtakimtempienieodpłacęmusiędokońcażycia.