Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TONIENASZAWINA
dojśćdotakiegomomentu,kiedysobiepowiedziałam:nKobieto,
ogarnijsię”.Działałamwtedy,kiedymisięchciało,anie,kiedymi
kazano.Czułam,żenarzucająmiskończenieszkoływokreślonym
czasie.Wiem,żetomiałobyćdlamojegodobra,niktniechciałdla
mnieźle.Potrzebowałamjednakzrozumienia,akceptacji,żejestem
inna,niżoczekiwano.Jednocześniemamświadomość,żebrako-
wałomipokory,żebyprzyznaćrację,posłuchać,iśćgrzeczniedo
szkoły.Takieposłuszeństwobyłozupełnieniedlamnie.Niktmnie
nierozumiał.Gdybyktośzrozumiałmnieimojąsytuację,zoba-
czył,comamwśrodkuicochcępowiedziećtymswoimkrzykiem
ipaskudnymzachowaniem,tobymwtymstrasznymośrodkunie
wylądowała.Tamnaprawdębyłookropnie.Niemamtraumy,nie
przeżywamtego,aletobyłobardzozłemiejsce.
Zadrugimrazemodesłanociędotegosamegoośrodka?
Naszczęścienie.WysłanomniedoWarszawy,doinnegomiejsca.
Itojużbyłkoniec…Albodopieropoczątek.
Tambyłoinaczej?
Tamodbywałasięprawdziwaresocjalizacja.Byływartościowe
spotkania,kursyradzeniasobiezagresją,rozmowy.Miałyśmy
nawetkółkoteatralne.Tobyłodobremiejscedlamnie,tamwy-
doroślałamizmądrzałam.Onofaktyczniewjakiśsposóbukształ-
towałomniejakoczłowieka,którymjestemteraz.Byłonastam
sporomożesześćdziesiąt,anawetsiedemdziesiątdziewcząt,ale
pracowanoznamiwmałychgrupach.Każdagrupamiałaswoich
stałychwychowawców.Onisięniezmieniali,codawałonampo-
czuciebezpieczeństwatojestnaszapaniBasia,naszapaniAnia
20