Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
porazdrugipodziwiałamodnowioneperony.Zhali
dworcowejmożnasiębyłodostaćnanietunelemnad
torami.Wszystkoświeże,pachnącefarbą.Dopieroteraz
zrozumiałam,dlaczegostarogardzianietakbardzo
zazdroszcządworcatczewianom.Byłpiękny
inowoczesny.CoprawdategowStarogardziejeszczenie
widziałam,alemogłamsięjedyniedomyślać,żenie
do​ra​stasą​sia​do​widopięt.
Kiedywsiadłamdopociągu,odrazuwpadłam
nagenialnypomysł,byściągnąćbuty.Wyżymaćsięich
niedało,alemożeprzeztekilkadziesiątminutobeschną
lekko,astopymisięrozgrzejąizmieniąkolor
zsinofioletowegonaróżowy.Naszczęścieobokmnienikt
niesiedział,więczdjęłammoje,pożalsięBoże,prawie
zamszowebotki.Skarpetywyglądały,jakbymwnich
przebiegłapiekłotamizpowrotem,anakoniec
wskoczyładojakiejśsadzawki.Najlepszymrozwiązaniem
byłobyjecałkowicieściągnąć.Takteżzrobiłam.
Wycisnęłamjenadśmietniczkąiwrzuciłamdoworeczka,
któryszczęśliwieznalazłsięwmoimtorbiszczu.Niewiem
dlaczegoodrazuichniewyrzuciłam,boraczejmarne
szanse,żebysiędoprały.Niestety,ekologicznyzamsz
puściłfarbę.Pogrzebałamjeszczewtorebce.Grzebnęłam
całkiemgłęboko.Ha!Znalazłamdwiestopki,które
nosiłamnawszelkiwypadek,gdybyjakieścud-buty
wpadłymiwokoitrzebabyłojemierzyć.Przecieżnie
będęwkładaćichwsklepienagrubązimowąskarpetę.
Kobietamusibyćprzygotowananawszelkiemożliwości
za​ku​po​we.
Wytarłamchusteczkamihigienicznymistopyà
larozkładającysiętrup.Dałamimdwieminutki
pooddychać„świeżym”pociągowympowietrzem.
Potrzymałamjebliskogorącegogrzejnikaikiedymiłe
ciepłorozeszłomisiępociele,nałożyłameleganckie
stopki.Byłamzadowolonazsiebie,żeporadziłamsobie
prawiejakMacGyver.Nieliczyłamnacud,żewciągu
dwudziestuminutwyschnąmibuty,aleprzynajmniej
przezchwilęsięogrzałam,apodczaschodzeniabotki
możeniebędąwy​pusz​czaćzsie​bieba​niek.