Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„Damznać,czysiępodejmę”?Podrapałemsiępogłowie.Jedną
rękąnapisałemnaTeamsiedoPawłazmarketingu.
KordianMazur:
Zarazdostanieszwszystko.Przenieśsięgdzieś,
gdziejestzasięg.Sprawajestpilna,chcęporozmawiaćprzez
telefon.
Dziewczynaigrałazmojącierpliwościąprzezkolejnetrzygodziny.
Dzwoniłem,słyszałemsygnał,apotemodrzucałapołączenie.Miałem
przeczucie,żeztymzasięgiemtościema.
PodczaslunchudostałemSMS-a,wktórymodmówiławspółpracy.
Zagotowałemsięwśrodku,odłożyłemwidelec.
DajminachwilętelefonsłużbowyzwróciłemsiędoPatrycji,
którasiedziałazludźmizeswojegodziałuprzysąsiednimstoliku.
Muszęzałatwićcośważnego,azarazrozładujemisiębateria.
Patrycjapodałamikomórkę.
Mamnadzieję,żetocośpostawifirmęnanogimruknęła.
Tak,dalej,kopleżącego.
PrzepisałemnumerdoZośki,poczymopuściłemkafeterię.
MinąłempalącychpracownikówCharlottyiwyszedłemnazewnątrz.
WybrałemnumerZośki.Niezaskoczyłmniefakt,żeodebrała.
Mogłemsięzałożyć,żegdybymdzwoniłodsiebie,spotkałbymsię
ześcianą.
Fantastycznie,żemaszzasięgpowiedziałemzamiastdzień
dobry.Nieprzyjmujęodmowy.Gdziejesteś?Pojadępociebie
iomówimyszczegóły.
Zamurowałonadobrepółminuty.
Halo!
Cześć,Kordianwydyszaławkońcu.Nieczujęsięnasiłach
podjąćtegozlecenia.