Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
3
Zośka
MÓJTELEFONZNOWUSIĘROZDZWONIŁ.Jużmiałam
powiedziećnatrętowi,żejaknieprzestaniemnienękać,tozgłoszę
gopolicję,alekiedyzobaczyłamtwarzDianynawyświetlaczu,coś
wmoimżołądkusięprzewróciło.Podskoczyłamkilkarazy,apotem
wyszczerzyłamzębywuśmiechu.
Cotam?
Pochmurnaminamojejkoleżankiniewytrąciłamniezroli.
Nieudawaj.
Alejejostrytonjużtak.Westchnęłam,siadającnarozkopanym
łóżku.
Niechcębraćtegozlecenia.Niemamwenypowiedziałam
tosamo,coKordianowi.Toniebyłykłamstwa.Niemiałachochoty
tegorobić,anielubiłampracowaćnaodpierdol.
ZośkajęknęłaDiana.Pomóżmu.
Przykromi.Niejestemwstanieoznajmiłamstanowczo.
Aledlaczego?Nierazbyłamświadkiem,jakrobiłaśjakieś
zlecenienakacu,apotemwysyłałaśdoklientaitoakceptował.
Wczymproblem?
Dobra,czasemzdarzałomisięzrobićcośnaodpierdol.
Niejestemteraznakacuburknęłam,nacoDianaprzewróciła
oczami.
Oconaprawdęchodzi?Wstydziszsię?
Uciekłamspojrzeniem.