Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
problem,wciągukilkuminutdowiedziałbysięotym
całyManhattan.Harrietnatomiastbyłaskryta.
–Jaksięczujesz?
Flissprychnęła.
–Uwaganaczarusia.Onczegośchce,Harry.
–Nałożyłasobiewidelcemsporąporcjębekonu.
–Przejdźdorzeczy,Dan,najlepiejteraz,zanimzwrócę
śniadanie.
DanieljązignorowałiuśmiechnąłsiędoHarriet.
–Potrzebujępsa.
–Oczywiście,żetak.–Zadowolonaodwzajemniła
uśmiech.–Twojeżycietakkręcisięwokółpracy,jest
takiepuste,żeodlatcipowtarzam:potrzebujeszpsa.
Dałbycipoczuciestabilizacji,miałbyśkogośbliskiego,
kogomógłbyśkochać.
–Onniechcepsazżadnegoztychpowodów.–Fliss
zbekonemwustachmachnęławidelcem.–Chcego,
żebyzaliczyćnastępną.
Harrietzrobiłazdziwionąminę.
–Ajakpiesmiałbymuwtympomóc?
Flissprzełknęła.
–Dobrepytanie,alemowaonaszymstarszymbracie,
więcuzasadnione.Potrzebnymurekwizyt.Wpostaci
psa.Zawoła:„Aport!”ipiesprzyniesiemudziewczynę.
–Nadziałanawideleckolejnyplasterekbekonu.
–Nawetjeśliudacisiępoderwaćtędziewczynę
zpomocąpsa,niezdołaszjejzatrzymać.Cobędzie,
kiedyzaprosiszjądosiebie,izobaczy,żewcalenie
maszpas?Zastanawiałeśsięnadtym?
–Nigdyniezapraszamkobietdosiebie,więcnie
będzieżadnegoproblemu.Mojemieszkanietostrefa