Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdziałdrugi
DrogaAggie!
JeślimężczyźnisązMarsa,tokiedywracają?
TwojaZniecierpliwionaZiemianka
Najpierwzauważyłapsa.Owczarkaniemieckiego,tak
silnegoimuskularnegojakjegowłaściciel.Codziennie
odtygodniawidywałaichobutużpowschodziesłońca.
Pozwoliłasobienawetnajednoczydwaspojrzenia,
bocóż,byłatylkoczłowiekiem,nonie?Taksamo
doceniałamęskieciałojakkażdakobieta,zwłaszcza
wrównieatrakcyjnymwydaniujakutegofaceta.
Apozatymobserwowanieludzinależałodojejpracy.
Jakwieluinnychotejporzewparkumiałnasobie
strójdobiegania,alecośwjegosposobieporuszania
sięmówiłojej,żegdyniebiegapościeżkach,nosi
garnituristoinaczelejakiejśsporejfirmy.Miał
ciemne,krótkoostrzyżonewłosy.Lekarz?Bankowiec?
Księgowy?Sądzącpopewnościsiebie,którąemanował,
musiałbyćdobrywtym,czymsięzajmował.Gdyby
musiałazgadywać,powiedziałaby,żebyłskupiony
ażdoprzesady,zbytdużopracowałinieuznawał
żadnychsłabości.Oczywiście,samjemiał,jakkażdy.
Jakoczłowiekinteligentnyprawdopodobnienawetbył
ichświadom,alejeskrywał,bouważał,żesłabościsię
niepokazuje.Byłtypemfaceta,którygdybyusłyszał,
zczegoonażyje,zaśmiałbysię,apotemwyraziłby
zdziwienie,żektokolwiekpotrzebujeradywtakprostej
sprawiejakzwiązkimiędzyludzkie.Takifacetniemiał