Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Jesteśsłodki,aletonieznaczy,żechcę,abyśkładł
mibrudnełapynakoszulce.
Zbliżyłsięmężczyzna.
–Posłuchałpaniiusiadł.–Miałniewymuszony
uśmiechiciepłespojrzenie.–Mnieniechcesłuchać.
Naczympolegapanisekret?
–Grzeczniepoprosiłam.–Wstała,świadoma,
żemokreodpotukosmykiwłosówprzykleiłyjejsię
doszyi,izła,żetojąkrępuje.
–Wyglądanato,żemapanirękędopsów.Amoże
totenbrytyjskiakcenttaknaniegodziała.Brutus
–Mężczyznaspojrzałnapsasurowo.–Brutus!
Piesnawetnieodwróciłłba.Jakbywogólenie
wiedział,żefacetmówidoniego.
Mollybyłazdziwiona.
–Częstotakpanaignoruje?
–Bezprzerwy.Maproblembehawioralny.
–Problemybehawioralnezwyklewięcejmówią
owłaścicieluniżopsie.
–Och.Tomniepaniusadziła.–Jegośmiechbrzmiał
głęboko,seksownie.
Spłynęłaponiejfalagorąca.
Spodziewałasięraczej,żefacetprzejdzie
dodefensywy.Azamiasttegoonadoniejprzeszła.
Potrafiłabudowaćmuryistawiaćgranicenie
doprzebycia,niemiałajednakwątpliwości,żeten
mężczyznaoniebezpiecznieniebieskichoczach
iseksownymgłosieumiepokonywaćprzeszkody.
Zabrakłojejtchuipoczułazawrótgłowy,aniebyła
przyzwyczajonadotakichreakcji.
–Trzebagowytresować,towszystko.Chybanie