Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dajspokój,przecieżbyliśmytylkowParyżu,nie
nakońcuświata.Krzysztofuważałtenieodłączne
prezentyzkażdejpodróżyzasentymentalną,kobiecą
fanaberię.
Praktycznywkażdymcalu,traktowałpodróżpoEuropie
jakwyjazddoŁodzi.
Przewróciłkolejnąstronęgazety.
Gdybykawabyłalepsza,byłbymwzupełności
szczęśliwymrugnąłwesołodoMoniki.Kiedy
lądujemy?zagadnąłstewardesę.
Jeszczedwadzieściaminut.
Kochanie,pomnieprzyjedziekierowca,podwiozęcię
wdrodzedopracypocałowałwrękę.
Niezawodny,myślącyowszystkimKrzysztofKarwat
herbuMurillo.Uprzejmydobólu.Byłjużpoczterdziestce,
awyglądałmłodziej.Nienagannafigura,znakomicie
skrojonegarnituryitenstylprzedwojennego
dżentelmena.Naskroniachzobaczyłasrebrnenitki.
„Czasciebierównieżgoni”pomyślałazczułązłością.
Nawetpopospiesznymwyjściuzhoteluipodróży
wyglądałnienagannie.Monikaczasamiczułasięprzynim
jakubogakuzynka,spotkanaprzypadkowonaulicy
izlitościzaproszonanaobiad.Włosyspiętegumką,jasna
koszulazlekkimblezerkiembyłyzzupełnieinnego
świata.
„Niepasujemydosiebie”pomyślała,aleprędko
skarciłasięwmyślach:„Liczysięwnętrze”.
Nalotniskupobiegładosklepu.Jakieśczekoladki,dla
Buniaklockicozakretyńskiprezent.„Mogłamchociaż
kupićbreloczekzwieżąEiffla”.
Szybciej,kochanie.Krzysztofbyłzniecierpliwiony
ipatrzyłrazporaznazegarek.Jużmuszęjechać.Stał
ztorbąnaramieniu.Byłtakpunktualny,żewedługniego
możnabynakręcaćzegarki.Inienawidziłspóźnień.
Potrafiłodejśćobrażonypopięciuminutachoczekiwania.