Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
serwantniewielki,leczdrogiMonicespadek
pomatce.Teraz,wostatnimrokuprzednadchodzącą
czterdziestką,ukochanegniazdkowydałojejsięubogie
iciasne.ByłagotowapożegnaćsięzwidokiemnaFoksal,
byprzenieśćsiędodomu,wktórymkrólowałybymiłość,
poranneśniadania,zwyczajnośćkażdegodnia…iprzyszłe
dzieci.Dodomu,wktórymrzeczyKrzysztofamiałyby
stałemiejsce.Zaszkliłyjejsięoczy.PrzecieżKrzysztofzna
najlepiej.Toniemożliwe,bynieodebrałaluzji.Musi
wiedzieć,żepragniejużstabilizacji.Budowaniaczegoś
razem.
Szczęśliwiedopracymożepójśćjutro.Pokazaćsię,
pogadaćzszefem.Zamarkowaćoddanieizapracowanie.
Większośćtekstówitaktłumaczyławdomu.
Zaterkotałtelefon.Byłtostary,ebonitowyaparat
telefoniczny,kupionydlażartunajednymzpchlich
targów,takchętnieprzeznichodwiedzanych.Właściwie,
próczserwantki,wszystkierzeczykupiładla
izKrzysztofem.Słuchawkabyłaciężkaiczarnajak
chmuryzaoknem.
IjakSabinaniebawiłasięwuprzejmościmasz
pierścionek?WyznałwielkąmiłośćnawieżyEiffla?Miałaś
całyświatuswoichstóp?
Oj,przestań!WobecsiostryMonikastarałasię
zawszezachowaćemocjonalnydystansipowściągliwość.
Nie,nieoświadczyłsię.Aledostałamwspaniały
prezent!
Jesteśwciąży!
Przestań!Nie,niejestem.Decyzjiodzieckunie
podejmujesię
adhoc
!
Tygłupiajesteś!Sabina,podobniejakojciec,nie
przebieraławsłowach.Cozanudziarz!Jesteśzamłoda,
bysobieprzynimzmarnowaćżycie.Niewychodź
przekrzyczałanagłyrykBuniegojużjadędociebie!
Błagam,dopieroweszłam,zobaczymysięwieczorem!