Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wielujegoproblemów.Miałwrodzony„cwaniacki”styl
bycia,któryspotykałsięznegatywnymodbioremwśród
grupy.Mężczyznaokruczoczarnych,ściętychkrótko
włosach,mocnychbrwiachiwielkiejjakHałabałabrodzie,
nosiłskórzanąkurtkęigrubyjakkciukzłotyłańcuchna
szyi.
–Ileciklepnęli?–zaciekawiłamsię.–Przyznajsię.
Nieznałamszczegółówjegozniknięcia,alewiedziałam,
żepozostawiłposobieniemałysmród.Krążyłypogłoski,
żeposzedłsiedzieć.Choćsłyszałam,żemieligozarówno
nasi,jakiRuscy.Rozbieżnośćwinformacjachdawałado
myślenia.
–Ktościęwprowadziłwbłąd,Meduza–zaprzeczył,
zaciągającsiędymemzpapierosa.
–Słyszałam,żebeknąłeś.–Zaśmiałamsię.
–Coturobisz?Tyodpowiadaszzadziewczyny?
–Ja!–odparłzdumąiwyjąłzkieszenitrzypaszporty
obywatelekRzeczpospolitejPolskiej.
Minamizrzedła.Wzięłamodniegodokumenty
izdziwionarzekłam:
–Wasylmusimiećdociebiecierpliwość.–Apotem
spytałam:–Dziewczynysąpewne?
–Jakbum-cyk-cyk!Meduza,wiesz,żeodemnietowar
tylkopewny.
–Skądsą?
–Dwiezbidula,trzeciazulicy,aleczyste.
–Czyste,mówisz?–Spojrzałampodejrzliwie.
–Nojakzawsze,Saszanagrywatylkopewnytowar.
Zapłaciszmi?
–Słucham?!–parsknęłam.–Jakąmaszumowę
zWasylem?Kasabędziewtedy,kiedysprawdzimy
dziewczyny,czyżnietak?
–No,aleznaciemnie,wiecie,żezawszejestokej,
ajagoływryjjestem,potrzebujękasy,Meduza…No
weź!
–Myznamyciebie,atyznaszzasady–poinformowałam
naodchodneiruszyłamwkierunkugospody.–Nie
jajetworzę!Iniejapłacę!
–Potrzebujęzapłaty!–wołałzamną.–Potrzebujęjej