Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Drzwisięzatrzasnęły,ajaniezdołałamdokończyćtejmyśli,
bonaglewżołądkuznowuodezwałosiętamtouczuciezgórskiej
kolejki.Wszystkorozmyłomisięprzedoczami.Kolanaugięłysię
podemnąimusiałamoprzećsięościanę,żebynieupaść.
Pochwilijednakwszystkominęło.
Sercebiłomijakoszalałe.Cośbyłozemnąnietak.Bezgórskiej
kolejkiczłowiekowinierobisięprzecieżniedobrzedwarazywciągu
dwóchgodzin.
Amoże…ach,cozabzdury!Prawdopodobniezaszybkorosłam.
Amożemiałam…hmmm…guzamózgu?Albopoprostubyłam
głodna?
Tak,pewnieotochodziło.Odśniadanianicniejadłam,boobiad
wylądowałnamojejbluzce.Odetchnęłamzulgą.
Dopieroterazspostrzegłam,żesowieoczypanaBernharda
przyglądająmisięzuwagą.
Uwaga!powiedziałponiewczasie.
Czułam,jakoblewamsięrumieńcem.
Tojajużpójdę…odrabiaćlekcje.
PanBernhardzcałkowitąobojętnościąskinąłgłową.Aleidąc
wgóręposchodach,czułamnaplecachjegowzrok.