Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kontrolą,niewyłączającwłasnegosyna.
–Myślę,żewłączającwtowszystkich,takżeciebie
imnie.
–Anawetmałąmyszkęwciemnejdziurze
–zażartowałaEvie.
–Justinzcałąpewnościąniezajmujesięmyszkami,
jużprędzejtygrysami.–Debrawzięłagłębokioddech
ispojrzałanaprzyjaciółkęjakktoś,ktomazamiar
przejśćdomeritumsprawy.–Wiesz,niezaprosiłamcię
tucałkiembezpowodu...
–Obawiałamsiętego.–Evieprzymknęłaoczy
iuniosłagłowę,wystawiająctwarznasłoneczne
promienie.
Wwysokichbutach,dżinsachikrótkoostrzyżonych
włosachprzypominałaraczejchłopca,anie
dwudziestodziewięcioletniąnauczycielkę.
–Evie...
–Zmieńpłytę,Deb.Wiem,cozamierzaszpowiedzieć.
Żałujębardzo,alemojaodpowiedźbrzmi„nie”.
Przyjęłamtępracęnajedensemestritowszystko,
comogędlaciebiezrobić.Tenokreswkrótcesię
kończyiśladutupomnieniebędzie.
–Aledyrektorjestnaprawdępodwrażeniem,bardzo
bychciał,żebyśzostaławszkole.
–Stanowczonie.Zastąpiłamnauczycielkę,która
spodziewałasiędziecka,aterazurodziłajużślicznego,
żwawegochłopczyka,cooznaczadlamnie,żenajwyższy
czas,bympodążyłajużkuzachodowisłońca.
–Tak,urodziła,aleniechcejeszczewracaćdopracy.
Poprosiłamnie,żebymcięjakośprzekonaładozmiany
decyzji.Możebyśzostałatuunasnastałe?