Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtakisposób.
Jasne,odłóżmywięcnajakiśczas,abyśmogła
mniejeszczetrochępozwodzić.
Czy,wedługciebie,takwłaśnierobię?zdziwiła
się.
Niemogęwprostuwierzyć,żetegoniedostrzegasz.
Odwagi,Evie,wyduśwreszciezsiebie,żecinamnie
niezależy!
Alekiedytonieprawda!Zależyminatobie,totylko
tendzisiejszywieczór...Jutrodociebiezadzwonięicoś
wspólnieustalimy.
Tak,zpewnością,niemaproblemu.
Andrew?Andrew?Alewsłuchawcesłychaćbyło
tylkosygnałprzerwanegopołączenia.Niemogławyjść
zezdumienia,żetenmiły,uprzejmyAndrewtak
potraktował.
Cośnietak?spytałJustin.
Chybatrudnosiędziwićpowiedziałaniechętnie.
Panbysięniezdenerwował?
Zabrzmiałototak,jakbypaniobiecałapoprowadzić
gowweselnymtańcu.
Niepowinienpanpodsłuchiwać.Spojrzała
naniegozwyrzutem.Panbysięowielewcześniej
rozłączył.
Wodpowiedziprzesłałjejtajemniczyuśmiech,
apotemjeszczebardziejzaskoczył,mówiąc:
Możenie?
Niedokońcawiedziała,comiałnamyśli,ale
chwilowomusiałaodłożyćnabokwłasneproblemy.
TerazliczyłsiętylkoMark.Niemogławymazać
zpamięcijegopustychoczuanitego,jakożywiłsię