Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niematakiejmożliwości,byktośwmoimdomu
dyktowałmi,comamrobić.
Eviepowstrzymałasięodkomentarza,tylkospojrzała
muprostowoczy.Jegogniewspotkałsięzjejgniewem.
Nawyzwanieodpowiedziałwyzwaniem.
Markwyszedłprzeddomizastałichwtejniezręcznej
sytuacji.
Lilypodałakolacjęnatarasie.Czymogęjej
powiedzieć,żejużidziecie?zapytał.
WidziaławahanienatwarzyJustina,aleprzełamałsię,
uśmiechnąłdosynaipowiedział:
Wporządku,jużidziemy.
MarkznowuwziąłEviezarękęipoprowadził
nataras,zktóregoroztaczałsięwidoknaogród.Taras
byłutrzymanywrustykalnymstylu,podłogęwyłożono
kamiennymipłytami,acałośćwykończonodrewnem.
Nastoleczekałakolacja.Lilysprawiłasię
nadzwyczajnie:wspanialepodanespaghetti,pieczona
rybaiaromatycznakawa.
Gdytylkousiedlidostołu,Justinzwróciłsiędosyna:
Opowiedznamteraz,dlaczegozniknąłeśposzkole
inapędziłeśnamstracha?
Och,zostawmysprawęnapóźniejpospieszyła
zodsiecząEvie.Mark,podobniezresztąjakja,jest
typemodludka.Czasemmamyochotęwyrwaćsię
ztłumuipobyćtrochęwsamotności.Niemawtymnic
złego.
JednakJustinniedawałzawygraną.
Chciałemtylko...
NieterazanielskimgłosemprzerwałamuEvie.
Niechciałapsućmiłejatmosferyprzystole.