Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadaćniecolżejszytonichrozmowie.–Ktochciałby
myślećnieustannieowydajnościpracyczynotowaniach
giełdowych?
–Jatakchcę.
EvieiMarkwymienilispojrzeniaimimożeJustin
tozauważył,nieskomentowałichzachowania.
–PrzyślemipanizWłochpocztówkę?–zapytałMark
tęsknymgłosem.
–Jasne,całemnóstwopocztówek,zkażdegozakątka,
doktóregodotrę.
Chłopieczasypałjąpytaniami,naktórechętnie
odpowiadała,aJustin,któryprzysłuchiwałsiętej
rozmowie,wydawałsięzadowolony,alewpewnym
momencieupomniałsyna:
–Mark,zróbsobiemałąprzerwęizjedzcoś.
–Powiedziałtomiłymispokojnymgłosem,więcMark
bezsprzeciwuzająłsięswoimtalerzem.
Evierozejrzałasiępoogrodzieipochwilizauważyła
psaotoczonegogromadkąszczeniąt.
–TojestCindy–wyjaśniłMark–atoHank,ojciectej
piątki.NależądoLily.
Wtymmomenciepojawiłasięgospodynizkarmą
wmiskach.Szczeniakiprzepychałysięjedenprzez
drugiegoipochwiliniebyłośladupojedzeniu,zaczęły
sięwięcrozglądaćzadokładką.Jedenznich,
najbardziejodważny,ruszyłwstronęmiskiHanka,jako
żeprzezornaCindyjużuporałasięzeswojąporcją.
Hankostrzegawczowarknąłnamałego.
–Trzebaratowaćtegomalucha?–Eviepoderwałasię
zkrzesła.
–Niemapowodu–powiedziałJustinuspokajająco