Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jakudałocisięprzyjechać?zapytałamwtulonawjegopierś.
Niechciałamprzestaćgoobejmować.
Nawetniepytajodpowiedziałipocałowałmniewczubek
głowy.Poczułamjegoperfumyiwekstaziezamknęłamoczy.
Uroczeprzycierzuciłrozbawiony.
Odsułamsięodjegopiersiispojrzałamnaniegozgrymasem.
Toniebyłmójpomysł.
Wiemprzyznałzszerokimuśmiechem.
Poczułam,jaksercerośniemizeszczęścia.Takbardzotęskniłam
zatymuśmiechem.
ChceszspróbowaćkoktajluNoah?zaproponowałam,
odwracającsiędobarmana,któryodrazuzabrałsiędorzeczy.
Maszswójwłasnykoktajl,Piegusie?zapytał,marszczącbrwi,
kiedybarmannalałmuróżowegopłynu,przystroiłgotruskawką
ichwilępóźniejpostawiłmuprzednosem.
Roześmiałamsięnawidokgrymasu,zktórymwpatrywałsię
wkieliszek.
Domyślamsię,żemuszętowypić…
Biedaczekwypiłwszystkobezgrymaszenia,mimożenapój
smakowałjakrozpuszczoneżelki.
Wciążuśmiechałamsięoduchadoucha,aonzaraziłsięmoją
radością.Przyciągnąłmniedosiebieizbliżyłustadomojegoucha.
Leciutkomusnąłprzytymdelikatnąskóręszyiitenzwykłykontakt
jegowargzmojąskórąsprawił,żepoczułam,jakbymumierała.
Chcębyćwtobie…powiedział.
Zaczęłydrżećminogi.
Tutajniemożemyodparłamszeptem,starającsięopanować
nerwy.
Ufaszmi?zapytałtylko.
Głupiepytanie!Nikomunaświecienieufałambardziej.
Spojrzałammuwoczyitowystarczyłozacałąodpowiedź.
Uśmiechnąłsięwtensposób,którydoprowadzałmniedoszaleństwa.
Poczekajnamnienatyłachdomkuprzybaseniepolecił,
cmokającmnieszybkowusta.
Zanimzdążyłodejść,złapałamgomocnozaramię.
Nieidziemyrazem?zapytałamzestresowana.
Myślałem,żeideajesttaka,żebyniktsięniedomyślił,
cozamierzamyzrobić,kochaniewyjaśniłzłobuzerskimuśmiechem,
odktóregozadrżałamnacałymciele.
Patrzyłam,jakoddalasięiwitazgośćmi;emanowałdoskonałą