Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałII
Michalina
–Niezgadzamsięnakota!–zdecydowaniepowiedziała
mama.–Podrapiemeble,podrzefirankiiwszędziebędzie
zrzucaćsierść.Niepotociężkopracuję,byjakiś
sierściuchzniszczyłnaszerzeczy.
–Skądwiesz,żecośzniszczy?–zapytałTymek,który
odkilkudnipróbowałnamówićmamęnaadopcję
zwierzaka.
–Ciekawe,ktobędziesięnimzajmował.Janiemam
natoczasu–ciągnęła,wpatrującsięwekranlaptopa.
–Przecieżprzezwiększośćdniabędziespał!
–Nie,Tymoteuszu.Widziałeśkilkadnitemutekoty?
Puchacipsychopaci!–mówiącto,odwróciłasięplecami
dosynaizaczęłaprzeglądaćteczkinaregale.Jednak
chłopiecpostanowił,żetymrazemnieodpuścitakłatwo.
–Przynajmniejmógłbymsięznimbawić.Wyniemacie
dlamnieczasu!
Mamaodłożyłateczkęispojrzałanasyna.
–Przykromi.Wiesz,żesprzedażnieruchomości
tozajmującapraca.Przekonaszsię,jaktylkoprzejmiesz
mojąfirmę.
ZanimTymekzdążyłsięsprzeciwićioznajmić