Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
TooTatiankęchodzi,TatianęZinczenko.Odmałegosięznamy,
wsąsiedztwiemieszkałyśmyprzezjakiśczas.
Przerwała,głośnoprzełknęła.
Możewody?spytałem,chociażzarazzorientowałemsię,żenie
mampojęcia,czyzostałamijeszczepełnabutelkamineralnej.
Skinęłagłową.Naszczęściewłaziencemiałembutelkęwody,
ostatniązezgrzewki.NalałempełenkubekipodałamOksanie.Piła
długo.Otarłaustawierzchemdłoni.Tengest,niewiedziećczemu,
wydałmisięrozczulający.
Notak…chrząknęłajużdawnochciałamściągnąć
dosiebie,tutaj.Botamunaszpracąipieniędzmijestniezadobrze.
Niechciałazostawiaćmatkiimłodszejsiostry.Jatorozumiała.Tak
zedwamiesiącenazadzadzwoniłaipowiedziała,żetrafiłasięjej
dobrarobotatutaj,wPolsce.Iżeprzyjedzieniedługoisięspotkamy.
Natosięcieszyłam.WKrakowiemiałabyćdwatygodnietemu.Przed
wyjazdemzUkrainydzwoniła,żenastępnegodniaumniebędzie.
Jamieszkaniewysprzątała,pierożkównagotowała,bowiem,
żeTatiankalubi…
AleTatiananieprzyjechała.
Nonie.Najpierwnieprzejmowałamsię.Czasamiztransportem
bywatrudno,cośzpołączeniami.Jaktowpodróży.Normalna.Ale
podwóchdniachzaczęłamsięniepokoić.Nieodbierałatelefonu.
Apotemmiaławyłączony.Zadzwoniłamdojejmatki.Powiedziała,
żeTatiankajestwPolsce.No,jakjest,jakjejniema?
Tegopaniniewie.Możezmieniłaplany,możewcześniejmusiała
sięstawićwnowejpracy.Różniebywa.
Nie,nie,nie…Oksanaenergiczniepokręciłagłową.Gdyby
cośsięuniejpozmieniało,napewnobyzadzwoniła,dałaznać.
Tomądra,odpowiedzialnadziewczyna.Ioddwóchtygodninie
odezwałasięanidomnie,anidomatki.Cośzłegomusiałojejsięstać.
Niedobrychludzi,takich,cooszukują,niebrak.Ijabymchciała,żeby
panjejposzukałotworzyłatorebkęizaczęławniejgrzebać.Ja
oszczędnościmam.Jazapłacę.
PaniOksano…
Niewiedziałem,jakzakomunikowaćjejprawdę.Zamarłazkopertą
wdłoni.
Sprawawyglądanapoważną,tylkojestjedenproblem.Nie
specjalizujęsięwposzukiwaniuosóbzaginionych.
Tobyłanajszczerszaprawda.NiechciałemrobićOksanie
złudnychnadzieianijejnaciągać.Napewnonieją.