Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tylkorazwżyciu!
–Napewnojestnatojakieślogicznewytłumaczenie.
Maszobsesjęnajejpunkcie.Ale...–Andrzejprzełknął
nerwowoślinę.–Jająwidziałem.Byłemnajejpogrzebie.
Onajestmartwaijużnigdy...
Zaczerpnąłgłębokopowietrzaizamilkł,bowraz
zpotokiemkolejnychsłówpękłabytama,którajeszcze
jakotakotrzymałagowryzach.Spojrzałnasufit,lecznie
poto,bygdzieśtamwgórzeznaleźćodpowiedzi
nadręczącegopytania.Niechciał,bySarazobaczyłałzy
wjegooczach;niemógłdaćjejtejsatysfakcji.Pokilku
sekundachudałomusięwreszcieopanować.Poczuł,jak
jegosercezwalnia,izepchnąłwidokzimnej,martwej
Małgorzatygdzieśnatyłgłowy.
–Dzisiajmożesztujeszczezostać.Jutrozsamegorana
maszsięspakowaćiwynieść.
–Ale...
Saracofnęłasięokrok.Jejdolnawargazadrżała,
zwiastującnadchodzącyatakpłaczu,aleTkaczniedałsię
zwieść.
–Damcitrochępieniędzynapodróż.Możeszsobie
wziąćwszystkiejejubrania,jeślichcesz.
–Andrzej...
–Nie!–warknął.–Mamtegodość!Odjutraradźsobie
sama,rozumiesz?Wracajdorodziców,doWarszawy,
gdziekolwiek!Nieobchodzimnieto!
Doskonalewiedziała,żeniemaniczego,cozdołałoby
goprzekonaćdozmianydecyzji.Próbowałajużkażdej
sztuczki,aleprzecieżniemogłatakpoprostudaćsię
wyrzucić!Chwyciłajegotwarzwobiedłonieispojrzała
głębokowoczy,chcącbezsłówprzekonaćgo,