Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potęgowałytenefekt.
Co,myślałaś,żeniewiem?Niejestemgłupia.Nie
nienawidziłabyśgotakbardzotylkodlatego,żedałsię
złapaćMałgorzacie.Takmożenienawidzićtylkokobieta,
którakochała,kochalubbędziekochać.Odrzuciłam
ostatniąopcję.Idaprzekrzywiłagłowęzdelikatnym
uśmiechem.Pozostajepytanie...
Bywałychwile,wktórychJustynaszczerzeżałowała,
żeniewystarczyłopataigłębokinatrzymetrydół,
bypozbyćsięPołanieckiejraznazawszezeswojego
życia.Westchnęłaciężko,wiedzącdoskonale,żezajakiś
czasitakzatęskniłabyzaichskomplikowanąrelacją.
AnisięważpisnąćchoćbysłówkoKlarze,jasne?
Pisnąćsłówkooczym?
Wprogupokojustanęławysokakobietazblond
włosamiupiętymiwciasnykok.Złożyłaociekającywodą
parasolipostawiłagopodścianą,jednakniezdjęła
płaszczaaninieweszładalej.Uniosłatylkobrwi
woczekiwaniunaodpowiedź.
Czynaprawdęmuszęcimówić,jakważnejest,
byśmyniemiałyprzedsobąsekretów?Niemożemy
pozwolićsobienawięcejbłędów.
JustynachciałabynasopuścićskłamałagładkoIda,
aJustynazwiesiłaszybkogłowę,niechcąc,byKlara
dostrzegłanajejtwarzywyrazulgi.Wolałabyć
tchórzliwymszczuremuciekającymztonącegookrętuniż
nieszczęśliwiezakochaną,zdesperowanąidiotką
zpierwszymioznakamistaropanieństwabijącegojej
nagłowę.
Wiem,żetocięższyprzypadekniżjakikolwiekztych,
którymizajmowałyśmysiędotejporypowiedziałaKlara