Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dzieciakiuważajązaósmycudświata,alebyłanatoprzygotowana.
Dlaswojegodzieckabyłagotowanawiele.Przezkilkamiesięcy
dzwonilitylkorodzice„zwykłych”geniuszy,czylinastolatków
zwysokimilorazeminteligencji.Grzeczniewtedyodpowiadała,
żeogłoszeniedotyczyprzedszkolakówiwtedyrezygnowalizdalszej
rozmowy.
WłaśniezbliżałysięczwarteurodzinySonii,kiedycośzaczęłosię
zmieniać.Zadzwoniłtelefon.
AnitaZielińska.Słucham.
Dzieńdobry.Usłyszałacichykobiecygłos.Dzwonięwsprawie
ogłoszenia.MójsynAdamjestchybawłaśnietakimdzieckiem.Znaczy
inteligentnym.Samaniewiem,dlaczegodzwonię.Usłyszała
westchnienieikobietasięrozłączyła.
PrzezchwilęAnitazastanawiałasięnadzachowaniemnieznajomej,
apotemodszukałajejnumerikliknęła„zadzwoń”.Potrzechsygnałach
odebrała.
DzwoniłapanidomnieprzedchwiląpowiedziałaAnita.Chyba
rozumiem,dlaczegopanisięwaha,aleproszęmipowiedziećjedną
rzecz.Czypanisynmaokołoczterechlat?
Skończyczterywlipcuszepnęłakobieta.Zadzwoniłam,
bomiałamnadziejęporozmawiaćzkimś,ktoteżmadzieckoinne
niż…Alechybaniepotrafiętakprzeztelefonrozmawiaćoprywatnych
sprawach.
Dobrze,wiem,ocopanichodziodparłaAnita.Może
mogłybyśmysięspotkać?Myślę,żenaszedziecipowinnysiępoznać.
Byłobydobrze,aleniemogęsięterazwyrwaćnigdziedaleko
westchnęła.Próbujęwłaśniesprzedaćswojąrestauracjęimuszę
byćnamiejscu.MieszkamwRzeszowie.
TonietakdalekoodLublinapowiedziałaAnita.Mogłabym
dopaniprzyjechaćnawetjutro.
KobietaprzedstawiłasięjakoBeataOstrowskaipodałaswójadres.
Umówiłysię,żeAnitaprzyjedziezSoniąnastępnegodniapo