Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szyrazuciekła.Byłanoc.Obudziłmniehałas.Dopierogdy
jużprzestałaznamimieszkać,zorientowałamsię,jakbardzo
czujnystałsięmójsen.Niesennawet.Stan,wktórymjakaś
częśćmojegomózgupozostawałazawszebezsenna,zawsze
czujnajakindiańskiwojownikwlesie.
Tenpierwszyraz…Tobyłownocy.Najpierwjakiś
dźwięk.Obudziłamsię.Wstałam.Kiedywyszłamnakorytarz,
poczułamnabosychstopachpodmuchchłodnegopowietrza.
Oknowjejpokojubyłootwarte.Doparapetuprzystawiła
sobiekrzesło.Naszczęściemieszkaliśmynaparterze.Obudzi-
łammężaiwyszliśmyjejszukać.Nietrwałotodługo.Kucała
zakonteneremnaśmieci.Głowęprzykryłastarągazetą,jakby
chcącsięlepiejukryć.Mójmążpodszedłdoniejpowoli,
ostrożnie,jakdodzikiegozwierzęcia,któregoniechcesię
spłoszyć.Zerwałasię,podbiegładonajbliższejścianyiza-
wołała:nZaklepuję!Raz,dwa,trzy!Szukaszty!”.Iroześmiała
się,szczęśliwa.
Drugirazuciekławciągudnia.Robiłamobiadinicnie
usłyszałam.Indiańskiwojownikodsypiałnoc.Przyprowadziła
sąsiadka,niewielemłodszaodniej.Patrzyłanamniezwy-
rzutem.Babcianagłowiemiałaczapeczkęmojejpięcioletniej
córki,nabosychnogachkalosze.
Trzeciegorazujużniepamiętam.Kolejneucieczkizlały
misięwjedną.Szczegółysięwymieszały.Latemuciekała
wstarymkożuchudziadka?Czytowtedymotorniczyzadzwo-
niłnapolicję,widząc,żestarszapanijeździjużtrzeciąrundkę,
odkrańcówkidokrańcówki?Amożetobyłozimą?Wtedy,
kiedydowalizkizapakowałazabawkiLenkiistaregazety?
Mimożeindiańskiwojownikwmojejgłowieczuwałiprawie
wcalejużniesypiał,niebyłwstaniejejupilnować.Stawa-
łasięcorazsprytniejsza,szybsza,zwinniejsza,jakbykażda
kolejnaucieczkabyłajedynieprzygotowaniem,treningiem
przednastępną,bardziejskuteczną,perfekcyjną.Ostateczną.
7