Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stamtąd.Wyślętamsprzątaczy.Waszapracadobiegłakońca
zabrzęczałdron,okrążyłpomieszczenieipoleciałwstronędrzwi,
którymiweszliśmy.CejnarwzruszyłramionamiispojrzałnaŚlizgacza,
któryciąglegrzebałwpapierach.
Noco,wyczyszczątuwszystko,żenajmniejszyatomnie
zostanie,możemysobiezabraćcośnapamiątkęoświadczyłŚlizgacz
inapchałsobiekieszeniedługopisami.
Niezgrywajprezydenta,idziemy*warknąłemiruszyłem
zadronem.Minęliśmyciałaidojrzewająceludzkiemięsowkadziach.
Cosięznimistanie?zapytałemdrona,kiedyprzechodziliśmy
obokkadzizżelem.
Tonietwójproblem.Maciejużswojekoronynakontach,więc
wynochaitrzymaćgębęnakłódkęalbo…
Przerwałemmu:
Albonamtepieniądzezniknązkont,zniknąteżnaszekonta
imyrównieżznikniemy.
Itojestwłaśnietwójproblem,jesteściekawskiiniewiesz,kiedy
sięzamknąćwestchnąłbezpieczniakprzezdrona.Wyobraziłemsobie
jegokrzywyuśmiech.Przyneoniedronwkońcunasopuścił.
KiełbaskaakuratdawałczaduzbutelkąKeczupu.
Skoczymynapiwo?PodCycatąPavlínąmająnoweNiemki.
Teemigrantkirobiązapięćdziesiąthalerzyniesamowiterzeczyrzucił
Cejnar.
Nie,stary,niechodzęznikimnapiwo.Wzruszyłem
skonsternowanyramionami.Nieuprzejmośćnadrabiałemszczerością.
UrbanzCejnaremspojrzelinaŚlizgacza,potemnasiebie,wkońcu
Cejnarpokręciłgłową:
Tak,głupipomysł,notocześć.
Ślizgaczroześmiałsięizdjąłzramionplecak,którycałyczasmiał
nasobie,zapakowałdoniegoautomat,anastępniepudełkoznapisem