Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szkodzi–przedstawiłamnieMinaisplotłapalceoburąk.
–JestemFairyFay…
–Tak,wiem,cybernetycznaczarodziejka–przerwałemjej.
–Jestpanfanem?–zapytała.
Pokręciłemgłową.
–Nie,tylkoobserwujęotaczającymnieświat–odpowiedziałem
inapiłemsię.
SkonsternowanabrunetkaspojrzałanaMinę,którauśmiechnęłasię
doniejuspokajającoipowiedziała:
–Jestidealnąosobądorozwiązaniatwoichproblemów.Dlatego
dlamniepracuje.Niechceszprzecieżfanaczyidealnegodżentelmena,
aleczłowieka,którypotrafiporadzićsobiewtrudnejsytuacji,prawda?
–Tak,tegowłaśniepotrzebuję.Niestety,zawiodłamsięjużnaparu
osobachztejbranżyoferującychtesameusługi.–Czarodziejka
uśmiechnęłasię.
–Niktnieoferujetakichsamychusługjakja,panienko.Nikt
–powiedziałaMinatonem,którydlakażdego,ktozechciałby
tokwestionować,brzmiałtaksamopewnie,jakigroźnie.Najpewniej
byłatoprawda.Minabyła,no,poprostu…jakbytopowiedzieć?
Tobyłaostatnianadzieja.Pośredniczyławusługach,pomagała
ludziomwopałachibrałazatoniemałąprowizję.Kiedywróciłem
zwojnydoPragi,żyłemwnajgłębszychczeluściachpoziomu
U.Sypiałemwmetrze,żyłemzdnianadzień,ażpewnegorazuMina
zatrzymałamnienaulicyizaoferowałapracę.Pracę,którąrozumiałem
iumiałemrobić.Dlaczegomniewybrała,niemiałempojęcia.Dużo
ludzidlaniejrobiło,alewtedywyciągnęłamniezbagnaipozwoliła
mimieszkaćwswoimwielkimmieszkaniu.Niektórzyludzie,którzy
dlaniejpracowali,myśleli,żetrzymamniedlaseksu.Niebyło
toprawdą,akiedyktośpowiedziałtonagłos,tojużdlaniejnie
pracował.Niepracowałwłaściwiejużdlanikogo,ponieważkogoś,kto
byłtakimdupkiem,żewkurzyłMinę,niezatrudniłbyjużnikt,ktobył