Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PavlaNovotnego,któryprzecieżopierałsięnawulgarnychsłowach,
izrobiłkilkastrategicznychkrokówzpowrotemdodrugiego
pomieszczenia.Jawtymczasiezałatwiłemtrzeciegogościa,strzelając
muprostowszczękę.
–Naziemię,kutasy,zanimwaswszystkichpozabijamy!
–krzyknąłeminawszelkiwypadekstrzeliłemkolejnemurzeźnikowi
wbrzuch.Atakującafalawgumowychfartuchachzatrzymałasię.
PochwiliCejnariUrbanstanęliumojegoboku,celującwtych
pracownikówpanaKiełbaski,którzydotądnieoberwali.Urbanciągle
jeszczeporzygiwał.
–Vachten,cotam,kurwa,wyrabiasz?–odezwałosięzdrona.
–Kontrolujęsytuację–odpowiedziałem,trochęniepewnie.
–Nie,tyniekontrolujeszsytuacji,tylkowaliszwchuja.Usuńtych
debiliiszybkoznajdźstaregoKiełbaskę.Sąditakdałbyimkarę
śmierci,więcpocoobciążaćtenpieprzonysystem,kurwa–zarządził
Adam.
Rzeźnicyzrozumieli.Spojrzeliposobieiznówpuścilisiędoataku.
Otworzyliśmyzaporęogniową.Mimotojednemuzmężczyznudało
sięskaleczyćCejnarawrękę.Bryzgnęłazniejkrew.Kolejny
przyskoczyłdomnie,alezrobiłemunikikopnąłemgolewymkolanem
wgłowę.Cośmuwniejzachrzęściłoirunąłnaziemię.Dobiłem
gokuląwkręgosłup.Chociażtencioskolanemmożebywystarczył.
Mojekolanobyłoznanochromu–prezentodrządupotymjakmnie
wywleklizruinOstrawy.Byćmożebyłatoostatniarzecz,zajaką
zapłaciłrządRepublikiCzeskiej,zanimtrafiłnaśmietnikhistorii,czyli
naemigracjędoPilzna,copraktycznieznaczyłotosamo.Cejnardobił
pozostałych.Mierzyłcelnieizdużymdoświadczeniem.Oszczędzał
nanabojach,anienaichżyciu.Przeskoczyliśmyprzeztrupy
iotworzyliśmydrzwichłodni.Ogromnejchłodni.Kurewskowielkiej
chłodni,pełnejzmielonegoludzkiegomięsazprzeznaczeniem
naWesołeKiełbaski.