Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Dobijałajejwłasna,rodzonagłowa.Morriganczuła,żedłużejjużnie
wytrzymategookropnegotępegobólu,któryrozsadzałjejczaszkę.Tak
przypuszczalniewyglądaprawdziwamigrena.Nicdziwnego,żenazywają
chorobąkrólów,botokoszmarnełupaniejestnaprawdęczymśznajwyższej
półki.Wykańczatotalnie,równieżioczywiście,jakbytegowszystkiego,
codotądspotkało,byłojeszczezamało.Prawieodpieluszeksłyszygłosy
wpowiewachwiatru,świetlisteplamkilatająporękach,kryształyselenitu
mówiądoniej,anajejżyczeniezaczynająsięświecić.Pozatymjejzmarła
matkawcaleniejestjejmatką.
AKylenieżyje.
Naglepamięćwróciła.Przedarłasięprzezmglistezasłonybólu
idezorientacjiipodsunęłajakżeprzerażająceobrazy.Jaskinia...Stropjaskini
zawalasię...Kylenieżyje...Dziadkowie...Coznimi?!
Aona...onaprzeszłaprzezkrystalicznygłaz!
Powiekisamesięuniosły.Krzyknęła,bopoczuła,żeboli.Abolałkażdy
skrawekciała,jakpodczaswyjątkowopaskudnejgrypy.Noioczywiściepieką
oczy,więcwszystkojestniewyraźne,zamazane,właściwietowidzitylkojakieś
plamy...
Odpoczywaj,NosicielkoŚwiatła,iproszę,niczymsięniemartw.
Topowiedziaładoniejkobieta,głosmabardzomiłyichybaznajomy.
Morriganzamknęłaoczy.Czuła,jaknapowiekachktośkładziecoś
przyjemniechłodnegoioczyodrazuprzestająpiec.Potemtenktośpodsunął
jejdoustkubek.Bezwahaniazaczęłapić,ato,copiła,przypominałowsmaku
syropnakaszelzmieszanyzczerwonymwinem.
Pochwiliznówusłyszałatensamsympatycznygłos:
Terazśpij.Jesteśwdomu.
Azarazusłyszaładrugigłos,zgatunkutych,couszyichniewyłapują,tylko
rozbrzmiewająodrazuwgłowie.Teżsympatyczny,przedewszystkimjednak
kuszący:
Dom...Spać...
Niemusiałsięwysilać.Syropzwinemokazałysiębardzoskuteczne.
PokrótkiejchwiliMorriganponowniezapadławniebyt.
Kiedyocknęłasięponownie,przedewszystkimpoczuła,żemaokropnie
spieczonewargi.Przejechałaponichjęzykiemi...Fuj!Dziadeknapewno
bypowiedział,żetaksmakujeto,cojestnadnieklatkidlaptaków.Poprostu
masakra!Atakwogóletotrzebawstawać,żebyniespóźnićsiędoszkoły...
Chwila,moment!Jakatamszkoła,przecieżjestlato,adokładniejmówiąc,
konieclata.Aonaszykujesiędowyjazdudocollege’ui...
Proszęwypić,milady.Tonapewnoulżygardłumilady.
Milady!?Doniejktośpowiedział„milady”?!Cojest?
Maszprawodotegotytułu.
Atoznówktopowiedział?Napewnoniewiatranikryształyselenitu...Czyli
byłtogłoszgatunkutych,cotoodrazuwgłowie.Idlategozamętwtej
priorytetowejczęściciałazrobiłsięjeszczewiększy.
Proszęwypić,milady.