Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Ztobą?–Mężczyznachybaniecozniejzadrwił,ale
towciążnierobiłonaniejwiększegowrażenia.–Nie
ztymtwoimosiłkiem?–Odwróciłgłowęwstronę
Siergieja,którywciążkręciłsięgdzieśwpobliżu.
–Nie,zemną.Więcmówięci:spieprzaj.
–Chybacości,Rita,totalniezaszkodziło.–Facetznów
spojrzałnadziewczynęsiedzącąnabarowymstołku,
którabyłatakblada,jakbyzachwilęmiałazemdleć.
–Przyszedłempotowar,więcpodajcenę.
Ulaodciągnęłagonachwilęnabok,cozupełnienie
spodobałosięjejprzyjaciółce.Przecieżsprawadotyczyła
właśniejejsamej,więcchybanicniepowinnoodbywać
sięzajejplecami.
–Zgoda–odrzekłnaglemężczyzna.
–Co?–Ulianachybajednakniedokońcauwierzyła
wjegoodpowiedź.
Próbowałanawetcośjeszczeznimnegocjować,ale
onwułamkusekundyściągnąłTinęzhokera,chwycił
jąbezwiększychproblemówwpółijednymruchem
przełożyłsobieprzezramię.Dziewczynapisnęła,
zatrwożonacałymtymnagłymzwrotemakcji
iniewiarygodnymtempem,aleprzestałazchwilą,kiedy
zobaczyłaprzerażonątwarzprzyjaciółki.Przecieżnie
mogłajejtegozrobić…Przecieżsamategochciała…
***
CałatadziwnaakcjazraptownymwyniesieniemTiny
zklubuwciążjejsamejniemieściłasięwgłowie.
Coprawdaprzezkrótkąchwilęnaprawdęsiedziaławjakiś
pachnącymluksusemaucie,doktóregozostaławręcz
wrzuconaprzezmężczyznę.Zarazontakżeznalazłsię
wśrodkuizasiadłzakierownicą,bydosłownie