Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nakilometr.
Usiadłemnamoimrozkładanymfoteluiznówspróbowałem
pogrążyćsięwrozważaniach,jakbadanianadludzkąduszą
przeorganizowałyświatnanowo.Technikaruszyłazkopyta
doprzodu,alewbrewwszelkimoczekiwaniomnadalniemamy
latającychsamochodów,zaśktośtakijakjafacetbezjednejrękico
trzymiesiącemusiodstaćswojewtejprzeklętejkolejce.Czasemtrwa
topółtoradnia,czasemdwaizawszemniezastanawia,dlaczegotak
długo.ZupełniejakbyludziezZEW-uchcieliudowodnićswoją
wyższość.
Usłyszałemzaplecamiszelest.Odwróciłemsiędomłodego
chłopaka,którywłaśniewystawiłzaspanątwarzspodparasola.
Przestałopadaćwestchnął.
Nienadługobrodąwskazałemciemnechmurykłębiącesięnad
wielkimszklanymbudynkiemZakładuEnergiiWysokich.
Następnymrazemweźcieplejszeinieprzemakająceubrania.
Niebędzienastępnegorazuzapewniłzuśmiechem.
Oj,zapewniamcię,żebędzie.Tojestgorszeniżuzależnienie.
Jachcętylkokredytnamieszkanie.Jestemświeżopoślubie
wyjąłzkieszenitelefoninapękniętymekraniepokazałmizdjęcie
swojeipannymłodejprzedołtarzem.Trafiłasięokazjanapiękne
małemieszkanko,alewiepan,jaktojestpotarłosiebiezmarznięte
dłonie.
Wiem,wiemwestchnąłem,obracającmójfotelwjegostronę.
Znamtakiehistorie.Stojętucotrzymiesiąceipoznajęmnóstwo
ludzi.
Naprawdę?Cotrzy?zdziwiłsięchłopak.Alechybaniepo…?
zawahałsię.
Nie,niepokredytrzuciłemszczerze.Żebymipodbili
zaświadczenie,żenadalmogępobieraćrentęklepnąłemsię
pokikucielewegoramienia.Jakbymi,kurwa,tarękamiała
odrosnąć!Przepraszamzawyrażenie,aletowszystkociągniesięjuż
odtylulat,żeszlagmnietrafia.Iżadnepodaniaanipismanicniedają.
Aniechciałpanprotezy?zainteresowałsięchłopak.Przecież
teraztakierefundacje…Abiomechaniczneramięjestchybanawet
lepszeodprawdziwego.
Apewnie,żebymchciał!prychnąłem.Alesięnie
kwalifikuję.
Jakto?uniósłbrwi.
Wyobraźsobie,żepracowałemkiedyśdlaZEW-u.Montowałem