Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potrafiłdowalić,tofakt.Atymrazempowódmiał,
bobezmyślnymtelefonemprawdopodobniegoobudził.
–Przepraszam.Cholera,zapomniałemoróżnicyczasu
–usłyszałswójskruszonygłos,azarazpotempoczuł
dosiebiesamegoobrzydzenie,jakzawsze,gdy
nieszczerzesiliłsięnauprzejmość.„Wkońcujestem
tuprzecieżdlaniego.Przecieżtojestteżjegozasrany
interes.Samnicnierobi,włóżkuleży.Ipo
cotewymówki?”–zastanawiałsię.
–Powiedz,dlaczegoniedziwimnietwojeroztrzepanie?
–szeftymczasemnadalironizował,tyleżejużnieco
spokojniejszymtonem.Temperaturajegoemocji
wyraźniespadała.
Jakubmilczał.Roztrząsaniewadswojegocharakteru
niewielegowtymmomencieobchodziło.Byłznużony
wielogodzinnąpodróżąicorazbardziejrozdrażniony.
Szczęśliwietaksówkaskręciławsiećuroczych,wąskich
uliczekZamościaijużpochwilisięzatrzymała.Dotarli
docelupodróży.Kiedyznowurozległsięgłoswtelefonie,
kierowcarzuciłmuprzezramięwyczekującespojrzenie.
Głostamtegobrzmiałterazbardziejugodowo:
–Jestemzdenerwowany,boczekałemnatentelefon.
Aleliczyłemjużnajakieśkonkrety.Zależy
minapowodzeniutwojejmisji.Ostatniobrakujenam
spektakularnychsukcesów.–Staryoczywiścienie
przeprosił,aleprzynajmniejsensowniewyjaśniłswój
wybuch.Tychkilkarzuconychzdawkowosłówprzełamało
rodzącysiępomiędzymężczyznamiimpas.Jakub
odetchnąłidałznaktaksówkarzowi,bymunie
przeszkadzałwdokończeniurozmowy,którąprowadził
wjęzykuangielskim.
–Niemasprawy.Wszystkojestokay.Jestemjużprzed
hotelem.Nieliczącdużegoopóźnienia,podróżodbyłem