Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
każącmisiępodjąćzbyttrudnegozadania,jakimjestpoświęceniesię
dladrugiejosoby,izarazemzmuszającdowyzbyciasięsamegosiebie
zpowodujejciągłejobecności,oraznazawszepozbawiającmnie
rozkoszysamotnegożycia.Nietylkotychzresztą.Nawetkiedy
oczekujemyodżyciawyłączniepragnień,istniejątakie
wywoływanenieprzezrzeczy,leczprzezżyweistotyktórych
naturapoleganatym,żejednostkowe.Toteżkiedywstawszy
złóżka,szedłemodsłonićnachwilęokno,nierobiłemtegowyłącznie
tak,jakmuzykotwierafortepian,ijeszczewtymcelu,bysprawdzić,
czysłoneczneświatłonabalkonieiulicymiałotensamton,
cowmoimwspomnieniu,leczrównieżpoto,abywypatrzyćjakąś
praczkęniosącąkoszzbielizną,piekarkęwbłękitnymfartuszku,
mleczarkęwbawecieirękawachzbiałegopłótnaniosącąnahakach
dzbanyzmlekiem,wyniosłąjasnowłosądziewczynęidącą
zaguwernantką,azatemobrazy,którychwyjątkowość,oparta
nailościowonieznaczącejmożeróżnicy,wystarczaładotego,
byróżniłysięodinnychjakmuzycznefrazyotylkodwóch
odmiennychnutach,abezktórychmójdzieńuboższybyłbyocele,
jakiemógłwyznaczaćmoimpragnieniom.Jednakżenadmiarradości,
jakiprzynosiłyobrazykobietaprioriniemożliwychdowyobrażenia,
nietylkosprawiał,żeulica,miastoiświatstawałysiębardziejgodne
tego,bywyjśćimnaprzeciw,lecztakżerodziłpragnienie,
bywyzdrowieć,wyjśćzdomubezAlbertyny,byćwolnym.Ileżtorazy
wchwili,gdyjakaśnieznanakobieta,októrejmiałempóźniejmarzyć,
mijałanaszdom,czytopieszo,czytopędzącsamochodem,
cierpiałem,żemojeciałoniemożepodążyćzawzrokiem,który
pochwytywał,i,spadającnaniąniczymustrzelonywotworze
okiennymzjakiegośarkebuza,zatrzymaćumykającegooblicza,które
zawierałowsobieobietnicęszczęścia,jakiegowswoimzamknięciu
nigdynieskosztuję!OdAlbertynynatomiastniemiałemsięjużczego
nauczyć.Zkażdymdniemzdawałamisięmniejurodziwa.Tylkokiedy