Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
się,ktośrozchyliłścianydomu,aprzykażdymprzejeździetramwaju
jegodzwonekdźwięczałjaksrebrnynóżuderzającywdomzeszkła.
Przedewszystkimjednaktowsobienasłuchiwałemzupojeniem
nowegodźwięku,jakiwydawałymojewewnętrzneskrzypce.Ich
strunyskracająsiębądźrozciągająpodwpływemzmiantemperatury
iświatłanazewnątrz.Wnaszymbycieinstrumencie,któryumilkł
jużwskutekjednostajnychnawyków,śpiewrodzisięztychróżnic,
zwariacji,będącychźródłemwszelkiejmuzyki:wniektórednipogoda
każenamprzejśćodjednejnutydoinnej.Odnajdujemyzapomnianą
melodię,którejmatematycznejkoniecznościmogliśmysiędomyślać,
aktórąwpierwszejchwiliśpiewamycałkiembezwiednie.Same
tewewnętrznezmiany,choćprzyszłyspozamnie,odnawiałydlamnie
światzewnętrzny.Wmoimumyśleotwierałysiędawnozamurowane
drzwi.Gwarpewnychmiastiradośćzespacerówpowracałynaswoje
miejsce;drżałemcaływokółwibrującejstrunyidlategoszczególnego
stanubyłemgotówpoświęcićwcześniejszebezbarwneżycie,atakże
toprzyszłe,wymazanegumkąnawyku.NietowarzyszyłemAlbertynie
podczaswycieczki,leczmójumysłudawałsięnawędrówkęichoćnie
chciałemkosztowaćtegoporankazmysłami,wwyobraźniczerpałem
rozkoszzewszystkichpodobnychporanków,minionychbądź
przyszłych,adokładniejzpewnegotypuporanków,względemktórych
porankitegosamegogatunkubyłytylkoulotnymmgnieniemiktóre
szybkorozpoznawałem;żywamelodiasamabowiemprzewracała
stosownekartkiiotoleżałajużprzedemną,takabymmógłczytać
włóżku,ewangelianadanydzień.Tenidealnyporanekwypełniałmój
umysłtrwałąrealnością,tożsamązwszystkimipodobnymiporankami,
isprawiałradość,którejmojeosłabienienieumniejszało:
ówdobrostan,wynikającynietylezdobregozdrowia,ile
zniewykorzystanejnadwyżkisił,możemyosiągnąć,zarówno
zwiększającowesiły,jakiograniczającaktywność.Ta,którejmiałem
zanadtoiktórąwłóżkuutrzymywałemwryzach,sprawiała,