Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pozostawiaławieledożyczenia.Przyswoich—jak
tomawiała—stusiedemdziesięciucentymetrach
wkapeluszuważyłaśrednioosiemdziesiątkilogramów
ifakttenniemalżecodzienniespędzałjejsenzpowiek.
Tętraumępogłębiałrównieżwidokpięknej
iwysportowanejAgaty,zktórąmieszkałaoddobrych
kilkulat.ZresztątunieosamąAgatęchodziło.Basia
miałatakżedwiestarszesiostry,MagdęiBeatę,które
pomimoczterdziestkinakarkuwyglądałyjakżywelalki
Barbie.Kobietyczęstożartowały,żerazemwedwieważą
tyle,ilesamaBasia,którejzpewnościąniebyło
dośmiechu.
—Oj,nieprzesadzaj,kochana.Jeszczeinaciebie
przyjdzieodpowiedniczas—mówiącto,Agataprzytuliła
siędoswojejwspółlokatorki.—Acodokwiatów
—kontynuowała—tomożeszjezabraćalbonawet
wyrzucić.Kandydatównamężabrak,aczerwonychróż,
jaksamadoskonalewiesz,bardzonielubię,więczrób
znimi,cotylkochcesz.
Mówiącto,ponowniepołożyłasięwswoimłóżku,
któreostatniocorazczęściejbyłodlaniejjedynym
miejscemukojenia.
—Jaktoniemakandydatów?!Toodkogotekwiaty?
—krzyknęłaniecozdziwionaBaśka,wstajączłóżka.
—Niewiem,kochana,naprawdęniewiemi—mówiąc
szczerze—to,odkogodostałamtenbukiet,jestostatnią
rzeczą,nadjakąchciałabymsięterazzastanawiać.
Błagamcię,weźtętandetnąwiązankęipozwólmichoć
chwilęodpocząć—odpowiedziałaniecozgryźliwie
iprzykryłasiękołdrąniemalżeposamągłowę.
—Dobrze,jaksobieżyczysz,Agatko,choćmam
wrażenie,żecośprzedemnąukrywasz—powiedziała
Basiaiwbiłaswójzmartwionywzrokwkoleżankę.—Dam
citerazspokój,borzeczywiściepotakiejharówiemożesz
byćzmęczona,alepamiętaj,żerozmowacięnieominie!
—powiedziałaiwyszłazpokoju,zabierajączesobą
kwiaty.
Młodakobietaniemogłazrozumieć,dlaczegoAgata
—znanagłówniezeswojejniezwykłejwrażliwości—tak