Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział1
2005
Obudziłogobębnieniekropeldeszczuodachnamiotu.Nieregularne
uderzeniatużnadgłową,głośne,jakbynadkempingiemprzechodziła
niewiadomojakaulewa,choćwiedziałprzecież,żetotylkoporanna
mżawka,któraustanie,zanimdzieńrozbudzisięnadobre.Słyszałby
drzewa,gdybybyłoinaczej.Ijezioro.Aopróczdudniącychkropelnie
docierałdoniegożadeninnydźwięk.Mimotobyłprzekonany,żenie
zdołajużponowniezasnąć.Klnącpodnosem,wypełzłześpiwora,
rozsunąłnamiotiwyjrzałnazewnątrz.Ledwiesiąpiło.
Kilkapierwszychkrokówcałkiemprzegoniłosen.Drżączzimna,
ruszyłwkierunkuobrzydliwychbetonowychsanitariatów,bielonych
wapnemipokrytychsmugami,którychpochodzenianiechciałznać.
Niewszedłdośrodka.Schowanyzaścianą,ulżyłpęcherzowi
naświeżympowietrzu,porazniewiadomoktórydziękującmatce
naturze,żewswojejmądrościnienakazałamubyćkobietą.