Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
karminowyodcieńszminkinadawałjejtwarzyuwodzicielski,nieco
nadnaturalnyurok.Naglezdałsobiesprawę,żestoituprzednią,
wdresie,prostoześpiworaiwniezapiętychsandałach.Zawstydzony,
przysiadłnabrzeguławki.
Przepraszampowiedział.Dopierowstałem.
Roześmiałasię.
Rozumiem.Nawakacjach?
Powiedzmyodparł.Wyrwanyzobjęćwielkiegomiasta.
Apani?
Patrzyławdal.Kuukrytejzaoparamimgływyspie.Milczałaprzez
chwilę,poczymodrzekła:
Pięknietu,prawda?
Przytaknął.
Niebyłamtuodlat,wiepan?Długi,długiczaspozadomem.
Myślałam,żenietrafię,żeniepoznamtegomiejsca.Ico?Dopiero
coprzyjechałamiwidzę,żenicsięniezmieniło.Tensampomost,
tasamaławka,tasamawyspa.Jakbymnigdynieopuściłauzdrowiska.
Itylkojakbywszystkozmalało.Kiedyśwydawałosięogromne.Teraz
normalne.Wiepan,jaknazywaliśmytamtendomzasiatką?
Uśmiechnęłasiędoswoichmyśli.Pałacem!Wyobrażapansobie?
Pałac!Gdyjesteśmydziećmi,światdookołaprzybieramonstrualne
rozmiary.Kiedydorastamy,wszystkomalejeisiękurczy.
Mizerniejerzuciłodniechcenia.
Spojrzałananiegozzainteresowaniem:
Mizernieje,tak.Weźmytamtąwysepkę.Wydawałasiętaka
wielkaistraszna.Popłynęłamtamrazidotejporypamiętam
ekscytację.Tamruiny,wiedziałpan?Jakaśstarabudowla,
murowanapiwnica,różnerzeczyoniejludziemówili.Przerażające
miejsce.Byłpanjużnawyspie?
Jeszczenie.Aleteraznapewnosięwybiorę.